Plażowa atmosfera z pełnym makijażem troszkę mi się gryzie, bo po chwili wszystko by pięknie spłynęło z naszej zmęczonej upałem twarzy. Dlatego wakacjami stawiam na rozświetlenie! :)
Dziś pokaże wam jakie produkty przydają mi się podczas upalnego urlopu - latem stawiam na rozświetlenie! :)
Zaczynamy:
~ jako pierwszy krem nawilżająco-rozświetlający DOVE 150ml, rok temu na wakacjach w Turcji zakupiłam w miejscowym markecie dwa, jeden zużyłam i bardzo dobrze się sprawdził. Dobrze nawilża, bardzo szybko się wchłania, nie pozostawia
tłustego filmu na skórze, pięknie pachnie i delikatnie rozświetla skórę, konsystencja dość gęsta, dobrze się rozprowadza,
bardzo dobrze nadaje się jako balsam po opalaniu
dodatkowy plus poręczne za opakowanie, ktore możemy spokojnie
zmieścić w kosmetyczce podróżnej.
~Olejki i oliwki.
Wieczory wakacyjne to okazja aly podkreślić opaleniznę. Sparwdza się do tego najzywklejsza
oliwka- niebieska po lewej jest w Rossmanie w wersji mini, czyli idealnej na wakacja, natomiast po prawej mój absolutny faworyt czyli MGIEŁKA z drobinkami rozświtljącymi z Avonu. Drobinki pięknie się mienią ( spookojnie...nie ma 'chamskiego' brokatu :) ) , kosystencja delikatniej oliwki dodatkowo nawilza, skora sie nie kleji, efekt ten pięknie podkreśla opaleniznę. Mgiełkę kupiłam kilka miesięcy temy w Avonie za ok 10zł, tak więc cena też przystępna :)
~Na twarz oczywiście rozświetlacz, na te wakacje zabiore ze sobą znany już rozświetlacz Essence 'Return to Paradise' w pięknym jakże Benefit'owym opakowaniu. Jak dla mnie dobrze spełnia swoje zadanie, posiada delikatne drobinki jest w kolorze pudrowego różu, najadajesię zarówno jako rozświelacz jak i róż, nie wiem tylko czy nie będzie za jasny do opalonej skóry... cóż, zobaczymy na wakacjach. Minus za małą wydajność- według mnie starsznie się sypie, ale i tak uległam jego urokowi.
~OLAY 'Słoneczna opaleniazna'- krem stopniowo opalający. I tu nie wiem czy go kochać czy nienawidzić. Niby wszytko w porządku. Delikatna opalenizna, naturalna bez smug, Buzia staje się promienna. Krem dobrze się rozprowadza, nawilża, zapach zamoopalacza
praktycznie niewyczuwalny, natomiast w moim przyapdku strasznie wchodzi w pory i zatyka je, szczególnie w oklicy nosa. Więc kocham go tak pół na pół. Nie zapomnijmy równierz o stosowaniu na szyję i dekold aby twarz nam się nie odznaczała :)
Pozdrawiam :)
mam ten rozświetlacz, ale jestem z niego średnio zadowolona - jest zbyt pudrowy i ma za dużo brokatu
OdpowiedzUsuńTen krem Olay jest świetny (to najlepszy samoopalacz do twarzy jakiego używałam!), ale niestety został wycofany ze sprzedaży :-/
dziękuję za pierwszy komentarz ;) oo nie wiedziałam, że go wycofali, fakt faktem szkoda bo swoje zadanie spełniał ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;D